25 maja 2012

[Peperoncino, czyli włoskie żarcie]

Właśnie wróciłam z przepysznego obiadu w mojej absolutnie ukochanej włoskiej knajpce i z tego powodu dzisiejszy wpis będzie pierwszym z cyklu poradnika gdzie na siódemce jeść i pić.

Restaurację Peperoncino znalazłam przegrzebując jakąś stronę prezentująca wszystkie denní menu* w dzielnicy (adres strony oczywiście zaraz zapomniałam i niestety nie jestem jej w stanie odnaleźć). Menu, które znalazłam nie było zbyt bogate - ale umówmy się, w końcu jest to jedynie denní nabídka, przecież obok tego istnieje też całkiem zwyczajna karta dań. Decydującą rolę zagrała pozycja lunguine losos.


Knajpkę znalazłam, zauroczył mnie prosty wystrój wnętrza, zamówiłam mimo pewnych obaw (ryby w Czechach....) i pokochałam Peperoncino całą częścią serduszka, którą mam przeznaczoną dla dobrego żarcia, pod-część włoskie żarcie.


Dziś po raz pierwszy udało mi się trafić na otwarty ogródek. Otóż do ogródka przechodzi się przez wąski korytarzyk i ląduje się na tyłach kamienicy. Po prostu część tak zwanego dworku należącego do tego budynku została zaaranżowana na część restauracji. Rozstawione na trawie stoliki, dwa olbrzymie kasztany gwarantujące trochę cienia, w rogu też trampolina dla dzieciaków.


Znów skusiłam się na ofertę z łososiem, jednak kiedy przyszłam o 14** to okazało się, że menu na dziś już wyszło. Mój smutny wzrok (i niechęć do proponowanego mi tuńczyka) wywołały krótką dyskusję między kelnerem a kuchnią (-Mamy jeszcze cośkolwiek łososia? -...coś sie znajdzie!) i udało mi się zjeść wymarzony obiad.


Na deser - małe tiramisu, a do rachunku - serwetkowa róża:)


Peperoncino mają swoją stronę internetową: http://www.restaurant-peperoncino.cz/ gdzie w lewym górnym rogiem można znaleźć ofertę na dany dzień (dania opisane raczej zwięźle, tzn. nazwa makaronu plus główny składnik). Jest też galeria - jak na razie tylko zdjęcia w środku, menu stałe, niezależne od pory dnia, formularz rezerwacji i mapka jak trafić. Strona jest po czesku, ale jest to czeski na poziomie niezbyt zaawansowanym, raczej zrozumiałym dla Polaków bez znajomości czeskiego. Mają też oczywiście FB stronę (menu na dziś oraz więcej zdjęć jedzenia).


Restaurant Peperoncino, Letohradská 34






PS. Maruderów, którzy by chcieli się przyczepić, że pierwszą knajpą jaką opisuję na teoretycznie czeskim blogu jest włoska restauracja, pragnę poinformować, że o tradycyjnych hospodach też tutaj będzie:)

.......................................................................................


*denní menu, denní naíidka - czyli po prostu menu na dany dzień. Taka oferta działa w większości czeskich knajp w porze obiadowej. Zazwyczaj znajduje się tam kilka dań głównych, czasem też zupy i w zasadzie jest to tańsze, niż danie ze zwyczajnej karty. Nie wiem jak w centrum, ale na siódemce przeciętna cena głównego dania to około 85 koron (czasem głównego dania razem z zupą). Peperoncino są trochę drożsi, ale są tych 30 koron warci.

**pora obiadowa w Czechach to mniej wiecej 12-15. Na początku wydaje się to wariackim pomysłem, ale idzie się przyzwyczaić.

3 komentarze:

  1. Linguine a nie Lungine. A tak w ogóle to powinno być Linguini ale to już inna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. (ryby w Czechach...) no co, przecież karpie to takie czeskie ryby... tyle o nich w książkach i filmach, przynajmniej ja tak kojarzę. Obiad w ogrodzie, wiem coś o tym bo mieszkam na wsi... pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. jedna rzecz są ryby w książkach i filmach, a druga szara rzeczywistość czyli ich jakość. ryby w Czechach są 1. takie sobie a te morskie 2. szczególnie a w dodatku 3. drogie. tak więc trafienie w knajpie świeżego łososia w tak dobrej cenie może budzić podejrzenia:)

    Robinku - spisywalam z ich strony. i sprawdziłam - lingune nie linguini, ze niby linguini to forma z błedem (moze wynikać z bliskości e oraz i oraz tego, że po n łatwiej wymówić i. czyli spaczenie fonetyczne)

    OdpowiedzUsuń